Nieświadomie wchodzenie w rolę Boga zdarza się prawie wszystkim rodzicom, kiedy starają się oni stworzyć dziecko na swój obraz i podobieństwo, nazywając swoje postępowanie wychowaniem, które uważają za prawidłowe i konieczne. Tak więc rodzice nie tylko opiekują się małym dzieckiem i zaspakajają jego podstawowe potrzeby, ale także je wychowują. Oznacza to, że kształtują je pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym często również z pomocą stworzonych specjalnie w tym celu instytucji np. żłobki czy przedszkola.
W tym artykule dowiesz się co ma wspólnego wychowanie z faszyzmem i wolnością.
Skąd się bierze potrzeba wychowywania dziecka?
Głównie stąd, że rodzice utożsamiają dziecko z niedoskonałym, bytem ludzkim, który potrzebuje pomocy specjalistów czyli dorosłych oraz zewnętrznego wsparcia własnego rozwoju. Dlatego też świadomie i celowo oddziaływują na kształtującą się tożsamość, osobowość, charakter i postawę nowego człowieka w ten sposób pomagając mu rozwijać swoje własne człowieczeństwo. A także wdrażają je do kultury i uczestnictwa w życiu różnych struktur społecznych. Co praktycznie oznacza, że zmieniają zachowanie drugiego człowieka w ściśle określonej sytuacji i czasie.
Uważają dziecko za tabula rasa i traktują jak pustką kartkę, którą należy wypełnić według swoich upodobań, marzeń i oczekiwań, a także społecznych preferencji i norm. W taki sposób od wieków pokolenia dorosłych oddziaływają na niedojrzałe jednostki. Pozbawiając dziecko zdolności do samostanowienia i samorealizacji, a tym samym uprzedmiotawiając je. A także niszczą jego indywidualność, zamiast rozwijać ją w nim i pielęgnować. Sprawiają, że staje się ono kolejnym trybikiem całego systemu zamiast dostarczać mu nowej jakości i funkcjonalności.
Przez setki lat widziano w dzieciach tylko kolejne ręce do pracy i sposobność pomnażaniu majątku rodzinnego. Albo kogoś, kto dostarcza splendoru rodzinie i podnosi jej status w społeczności powodując wyrzuty serotoniny w mózgu ssaków. W ten sposób zaspakajając podstawową potrzebę ssaka – przetrwanie.
Ten instynktowny pęd do uzyskania najwyższego statusu w grupie objawia się współcześnie poprzez wybory najlepszych porodówek, wyprawek dla niemowląt, niań, żłobków, przedszkoli czy szkół.
A także, coraz bardziej wymyślniejsze zajęcia pozalekcyjne, obozy, wakacje, imprezy urodzinowe i rożnego typu gadżety i dobra materialne. Wszystko to bardzo często kosztem wartościowego wspólnie spędzonego z dzieckiem czasu i zaniedbań w emocjonalnym i uczuciowym zaspokojeniu potrzeb dziecka. I oczywiście wszystko to dla dobra dziecka, aby miało jak najlepszy start w życiu i mogło poradzić sobie w świecie pełnym konkurencji. Ale czy ktoś kiedyś pytał dziecko, czy one chce radzić sobie w świecie pełnym konkurencji i żyć w sposób, który jego rodzice uważają za właściwy? Nie, bo to rodzice zawsze mają rację i wiedzą co jest najlepsze dla ich dzieci, nie one same.
Tak oto zaczyna się cała spirala działań, które mają na celu wychowanie szczęśliwego człowieka.
Szczęśliwego, oczywiście w rozumieniu jego rodziców, nie dziecka. Tylko jak można wychować szczęśliwe dziecko samemu nie będąc szczęśliwym? Każdy rodzic, który nie rozwiązał swoich problemów z dzieciństwa, niestety nieświadomie odreagowuje je na własnym dziecku. W momencie pojawienia się dziecka na świecie zaczyna podświadomą grę, której ofiarą często jest jego dziecko. Zaczyna gwałt na duszy dziecka i łamanie jego ducha. Nie szanuje się uczuć dziecka, wyborów, zdania, preferencji, indywidualności i unikalności, a czasem nawet jego zdrowia i życia.
Rodzic, który sam ma problemy z własną emocjonalnością i uczuciowością ma olbrzymią potrzebę władzy, której najczęściej daje ujście w stosunku do swojego dziecka. Żądny władzy dorosły używa wychowania jako szyldu do zamaskowania swoich rzeczywistych intencji wobec dziecka – rozładowania własnego napięcia emocjonalnego. Napięcia, które to jest ceną, którą sam płaci za wyparcie własnego cierpienia w dzieciństwie. Nazywa więc swoje postępowanie wobec dziecka tradycją, normalnością czy wychowaniem „dla Twojego dobra”. A tymczasem tak naprawdę używa dzieci by zaspokoić swoje potrzeby, często stosując wobec niego przemoc.
Samowola a czasem nawet szaleństwo dorosłego prowadzi do zabraniania dzieciom płakać, mówić czy protestować. Często nadal stosuje się kary cielesne. I tak oto rodzic staje się wszechmocnym, surowym i kapryśnym rodzicem. Demonstruje absolutną władzę i wymusza posłuszeństwo. Tłumi odruchy i uczucia dziecka niszcząc autentyczną i spontaniczną dziecięca duszę. Jednocześnie ucząc dzieci rozróżniania dobra od zła i tłumacząc mu je poprzez swoje własne filtry i zachowania.
Oczywiście większość rodziców stara się zapewnić dziecku to czego sami nie dostali w swoim dzieciństwie od swoich rodziców jednocześnie postępując dokładnie tak samo jak ich rodzice postępowali w stosunku do nich.
Wychowanie i faszyzm. Wychowanie i faszyzm.
Tymczasem każde dziecko rodzi się z naturalnymi cechami autentycznej istoty ludzkiej ufnością i miłością.
Jest cenne, bezbronne, niedoskonałe, zależne i niedojrzałe. Rodzice, którzy sami uleczyli swoje dzieciństwo pomagają swoim dzieciom rozwinąć każdą z tych cech, tak aby weszły one w dorosłość jako osoby dojrzałe i zadowolone z siebie. Szczęśliwe dzieciństwo to takie, w którym wszystkie potrzeby dziecka biologiczne, psychiczne, materialne i społeczne są zaspakajane. Ale także, dzieciństwo, które szanuje godność i wolność nowego człowieka.
Dzieci tworzą podstawę każdej społeczności.
Stosowanie przemocy przez dorosłego w stosunku do bezbronnego dziecka prowadzi do pogardy dla jego osoby. A ktoś kto był pogardzany, sam gardzi innymi w przyszłości. Nadmierna kontrola narusza jego wolność. Tymczasem, aby móc świadomie odczuć ból z powodu braku wolności konieczne jest wyobrażenie o tym czym jest wolność i szacunek do życia. Brak takiego doświadczenia prowadzi do braku szacunku do prawa do egzystencji i samostanowienia innych stworzeń. I utwierdza w przekonaniu, że wszystko co istnieje, istnieje po to by zaspokoić potrzeby innej, silniejszej jednostki.
W taki oto sposób dziecko, czyli późniejszy dorosły uczy się, że samo nie jest wystarczająco dobre, że potrzebuje wsparcia zewnętrznych autorytetów, aby móc podejmować samodzielne decyzje. Przestaje myśleć krytycznie, bo nie wierzy w siebie i swoje możliwości umysłowe. Jako późniejszy dorosły jest przekonany, że należy słuchać autorytetów i ignoruje swoją intuicję. Boi się mieć inne zdanie niż reszta społeczności, podąża ślepo za tłumem i nie chce odstawać, bo nie czuje się godny samostanowienia. Taki człowiek potrzebuje wyników badań naukowych i amerykańskich naukowców, religii, prawa, ustrukturyzowanych zakładów pracy i ludzi, którzy mówią mu co dla niego jest dobre. A także wierzy, że ma prawo do stawiania siebie w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do innych słabszych stworzeń. Dlatego podporządkowuje sobie wszystkie stworzenia istniejące na Ziemi, nie okazując im należnego szacunku. A stąd już tylko krok do katastrofy naturalnej.
Dobrze wychowane dziecko to idealny obywatel reżimów totalitarnych albo idealny władca systemu totalitarnego.
Osoba, która nie doświadczyła wolności nie będzie demonstrowała za wolnością. To idealny obywatel przyuczony do robienia tego co mu mówią za pomocą ślepego posłuszeństwa. Taka osoba wprowadza porządek przemocą, dokładnie tak jak się tego nauczyła w dzieciństwie. Ofiary takiego wychowania aż się palą do tego, żeby zrobić z innymi to co zrobiono z nimi. Jeśli nie mają dzieci albo te uciekają przed ich zemstą zwracają się ku nowym formą faszyzmu. Faszyzm umożliwia każdą zbrodnie, ponieważ daje sobie prawo niszczenia życia nie poczuwając się do żadnej odpowiedzialności. Decyduje o tym co nie jest życia godne, niszczy tych, którzy mu się nie podporządkowują. Faszyzm ma zawsze na celu zniszczenie prawdy i wolności. Osoby, które jako dzieci znały jedynie język przemocy uważają go za jedyny prawidłowy, niezależnie od tego czy później stają się ofiarami czy też narzędziami tego systemu.
Nie będziemy wolni, jeśli zapominamy o doświadczonym w dzieciństwie okrucieństwie i brutalności czy je zbagatelizujemy.
Niestety większość z nas nie chce albo nie może przypomnieć sobie faktów. Budujemy wysokie mury, aby chronić się przed bolesnymi faktami. Wyparcie doświadczonych w dzieciństwie urazów zatruwa nasze życie. Wszyscy boimy się prawdy. Osoba, która wypiera niszczące doświadczenia z dzieciństwa i im zaprzecza jest niebezpieczna dla innych. Tym bardziej im więcej władzy skupia w swoich rękach. Każdy z oprawców w historii ludzkości Hitler czy Stalin propagował w wieku dorosłym zalety tortur, których sam był ofiarą w dzieciństwie. Takie osoby zawsze tęsknią za tym by mieć władzę i móc się odegrać na swoich oprawcach za doznane cierpienia.
Adolf Hitler nie zaprzeczał, że był bity. Zaprzeczał swoim uczuciom i dlatego stał się mordercą milionów istniej ludzkich. Nie doszłoby do tego, gdyby zbliżył się emocjonalnie do swoich przeżyć i do swojej prawdy i mógł je opłakać. Im bardziej paniczny lęk przed wypartymi faktami tym bardziej destrukcyjny i niebezpieczny staje się fanatyzm. Dopiero kiedy jesteś w stanie odczuć ból bitego dziecka, którym kiedyś byłaś, jesteś w stanie uwolnić zablokowane wspomnienia, przypomnieć sobie co wyparłeś – ukryte lub jawne maltretowanie ukryte pod niewinnym słowem wychowanie. A także tylko wtedy, kiedy jesteś w stanie odpowiednio ocenić i odczuć cynizm i szyderstwo dorosłego możesz zbliżyć się do prawdy o swoim dzieciństwie. I wtedy nie będziesz już stanowić niebezpieczeństwa dla innych ludzi. Warto przeżyć dawny ból, aby się od niego uwolnić – dla życia.
Tylko ludzie świadomi własnej historii stają po stronie życia, a nie zniszczenia.
Opowiadają się za faktami a nie ideologią. Ostrzegają przed tresurą, ujarzmieniem, brutalnym podporządkowaniem się, totalitarny reżimem zanim będzie za późno. Są zdolni do walki o własne prawa bez stosowania przemocy. Ta wiedza jest istotna dla przetrwania naszej planety. Aby ostrzec przed niebezpiecznymi fałszywymi prorokami. Ostrzec przed utratą demokratycznych praw i uległością wobec tyranów. Przekazaniem dyktatorom naszych praw tylko dlatego, że podają się za silnych ojców. Podobnych do naszych rodziców. Ostrzegą przez bezkrytycznemu ufaniu wszystkiemu co mówią i robią tylko dlatego, że mówią nam, że robią to dla naszego dobra. Tak jak mówili nam nasi rodzicie, kiedy nie mogliśmy kwestionować ich postępowania.
Kiedy jesteś dzieckiem i to rodzice stosują totalitarnym reżim tkwisz w nim, bo nie zdajesz sobie sprawy, że traktują Cię sadystycznie i okrutnie. Nie wiesz, że Cię lekceważą. Do tego towarzyszy Ci często lęk przed karą ze strony rodziców. Nie możesz również powiedzieć im, że znajdziesz sobie innych rodziców, bardziej świadomych i szukasz winy w sobie. To szukanie winy w sobie kończy się niskim poczuciem własnej wartości, skłonnością do używek czy poddawania się niepotrzebnym operacjom medycznym.
A wszystko to przez wychowanie, które każdy z nas uważa za prawidłowe i konieczne, bo sami zostaliśmy wychowani.
Tymczasem kluczem do prawdziwej wolności jednostki jest nie wychowanie, a przewodnictwo. Wskazywanie różnych ścieżek rozwoju, a nie urabianie, aby wpasować w odpowiednią formę. Dopóki tego nie zrozumiemy, nic na naszym świecie się nie zmieni. I zawsze będą istnieli ludzie, którzy będą dążyć do zdobycia absolutnej władzy nad innymi, ludzie którzy bezkrytycznie i bezrefleksyjnie będą ich słuchać innych i ludzie, którzy będą próbowali obudzić resztę. Jednak to przebudzenie nie będzie możliwe, dopóki dorośli nie podejmą decyzji by zmierzyć się ze swoją przeszłością, by uleczyć swoje rany, pozbyć się lęku i strachu i zaufać sobie a nie komuś.
Destrukcyjne skłonności nie są wrodzone, a odziedziczone predyspozycje nie są ani dobre, ani złe. To jak zostaną wykorzystane zależy przede wszystkim od dzieciństwa i młodości oraz decyzji jakie podejmujemy jako dorośli.
Oczywiście są i tacy rodzice, którzy kochają swoje dzieci, nigdy ich nie biją i traktują je z należnym im szacunkiem i partnerskim podejściem. Takie dzieci wyrastają na otwartych i świadomych ludzi, którzy chcą pomagać innym ludziom zamiast rządzić nimi. Odczuwają współczucie a nie nienawiść i złość.
Źródło:
Alice Miller „Gdy runą mury milczenia”, Media Rodzina, Poznań 2006.
Dzięki naszej współpracy z Mindvalley możesz teraz nauczyć się świadomego rodzicielstwa od najlepszych ekspertów na świecie.
Wychowanie i faszyzm. Wychowanie i faszyzm.
Odkryj nowy model rodzicielstwa, który Oprah nazwała „rewolucyjnym” i „zmieniający życie”, dzięki któremu możesz stworzyć idealne środowisko do rozwoju i rozkwitu dla swoich dzieci w ich najbardziej autentycznym ja dzięki świadomemu ekspertowi w dziedzinie rodzicielstwa, dr Shefali Tsabary.
14 komentarzy
W punkt. I to, że powielamy schematy – pokolenie za pokoleniem… Koniecznie muszę przeczytać książkę Alice Miller, dziękuję 🙂
Polecam.
Poruszyłas bardzo ciekawy temat. Polecaną książkę z chęcią przeczytam
Polecam.
Na pewno wychowywanie dziecka w duchu tego czego nam zabrakło nie zawsze się sprawdza.
Tylko problem w tym, że robimy to nieświadomie.
Na pewno przyjrzę się polecanej przez Ciebie książce, bardzo ważny tekst.
Polecam!
Zbyt rzadko wsluchujemy sie w potrzeby dziecka, zbyt czesto myslimy, ze wiemy, co jest dla niego dobre…
Niestety w tym problem.
Nie mam dziecka i tym samym doświadczeń w wychowaniu. Gdybym dziecko miała chciałabym je wychować na dobrego, odważnego, silnego i pełnego wiary we własne możliwości człowieka. Dużym tytułem wstępu. Jestem ciekawa jakby mi poszło?;)
Ja też 🙂
Qurde, to jest zarazem fascynujący wpis ale tez lekko przeraża :/.
Grunt to świadomość, wtedy cały strach znika.